środa, 20 września 2017

Fanletter 38/2017 - Świat i jego zakątki

W tym tygodniu przedstawię wam 10 angielskich zwrotów, które rozumieją tylko Polacy – innymi słowy, co śmieszy Brytyjczyków. Trzeba przyznać, że kreatywność językowa mieszkających na Wyspach Polaków prawdziwie urzekła Szkotów i Anglików, choć jak przyznają, nie zawsze rozumieją mieszankę mowy Szekspira i nadwiślańskich idiomów.

Jedzie mi tu czołg – Do I have a tank riding here? Tak odpowiadają Polacy, kiedy ktoś mówi im o mało prawdopodobnym zdarzeniu lub próbuje ich namówić na coś, co nie brzmi wiarygodnie. Polskie „jedzie mi tu czołg” znaczy mniej więcej tyle, co „nie ma szans” czy „już to widzę”, ale zdecydowanie bardziej bawi Brytyjczyków, którzy już sami uczą się wprawiać tank pod okiem w ruch.

Już po ptakach – It’s after the birds. Brytyjczykom trudno zrozumieć, co może znaczyć polskie „po ptakach”, szczególnie w kontekście rozmowy, w której o żadnych zwierzętach nie ma mowy. Ale wytłumaczenie, że to tyle, co „za późno” skutkuje tym, że następnym razem sami stwierdzą, że już po ptakach, kiedy np. odejdzie im spod nosa autobus.

Ręce opadają – Hands are dropping. To wyrażenie słyszane pierwszy raz też nic nie mówi Brytyjczykom, choć jego znaczenie ma jeszcze cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. W tłumaczeniu zawsze można użyć rąk i przedstawić przekaz gestem z odpowiednią mimiką. A co ciekawe, w angielskim idiomie ręce nie opadają, ale wznoszą się, więc nasze „dropping” może tym bardziej wywołać nieporozumienie.

Bądź mądry, pisz wiersze – Be wise, write poems. Zwykle zdarza się tak mówić Polakom, kiedy… nie wiedzą, co powiedzieć. Przykład? Opowiadasz koledze o tym, że szef najpierw zlecił ci wykonanie ważnego zadania, po czym stwierdził, że jednak nie jest ważne i zmienił polecenie na inne, równie ważne. I co? Bądź mądry…

Być w proszku – To be in powder. Najczęściej Polacy znajdują się w proszku, kiedy lada moment muszą wyjść z domu, a włosy jeszcze rozczochrane i śniadanie niezjedzone. Brytyjczycy byliby w pośpiechu, ale nasz proszek też przypada im do gustu i coraz częściej bywają w powderze.

Bez dwóch zdań – Without two sentences. Tak zwykle mówią Polacy swoim brytyjskim kolegom, kiedy omawiana sprawa nie podlega dyskusji. Teraz już to wiedzą, wcześniej zastanawiali się, jak połączyć brak dwóch zdań z podkreślaniem własnego zdania.

Rzucać grochem o ścianę – Throw peas onto a wall. To próba wytłumaczenia znajomym na Wyspach, że czasami czujemy się bezsilni w wyjaśnianiu, a niektórzy rozmówcy bywają oporni w rozumieniu. Oby nie w tym przypadku.

Być nie w sosie – To be not in the sauce. Brytyjczycy powoli rozumieją, że niekiedy tak mamy, że nie dopisuje nam humor albo bywamy zwyczajnie smutni. Żeby nie powtarzać tylko „bad” i „sad”, urozmaicamy czasem wypowiedź sosem.

Czuć do kogoś miętę – To feel mint for someone. Choć nie ma to nic wspólnego z realnym zapachem, tak najłatwiej i poetycko powiedzieć, że ktoś nam się podoba. Brytyjczykom coraz bardziej przypada go gustu ta świeżość wyznania i rzeczywiście zaczynają czuć miętę tam, gdzie wcześniej nie czuli.

Chodzić na rzęsach – To walk on one’s eyelashes. Nietypowe wyrażenie, którego znajomi na Wyspach uczą się przede wszystkim w kontekście dobrej imprezy, a znaczy to, że są po prostu bardzo pijani. Ale Polacy chodzą na rzęsach także wtedy, gdy mieli ciężką noc i zupełnie się nie wyspali. Choć czasami można by powiązać jedno z drugim.

Źródło: www.newsweek.pl, pl.wikipedia.org